×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Depresja – bomba z opóźnionym zapłonem

Z psychiatrą prof. Dominiką Dudek rozmawia Katarzyna Sajboth-Data

Mając tysiąc znajomych na portalach społecznościowych, czasem brak jednego, z którym mogłoby się otwarcie porozmawiać twarzą w twarz – mówi prof. Dominika Dudek, Kierownik Zakładu Zaburzeń Afektywnych Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Prof. dr hab. med. Dominika Dudek. Fot. MP.PL

Katarzyna Sajboth-Data: Według danych Komedy Głównej Policji w 2016 roku samobójczą śmierć poniosło więcej osób niż wskutek wypadków drogowych, których nie jest w naszym kraju mało. Dlaczego tak wiele osób dokonuje zamachu na swoje życie?

Prof. Dominika Dudek: Ryzyko samobójstwa może dotyczyć każdego: biednego i bogatego, popularnego i anonimowego – nikt nie jest tu szczególnie uprzywilejowany, aby mógł zostać kategorycznie wykluczony z tego grona. Choć za zamachem na własne życie mogą stać różne przyczyny, największe ryzyko samobójstwa wynika z depresji.
Większość osób cierpiących na depresję ma myśli samobójcze. Te, które postanawiają targnąć się na swoje życie, w większości sygnalizują wcześniej, że o tym myślą. Mogą mówić o tym wprost, opowiadając o niechęci do życia, albo sugerować to w sposób pośredni, np. zrywając kontakty ze znajomymi i rodziną lub przeciwnie – spotykając się z kimś, kogo dawno nie widziały, aby wyjaśnić minione sprawy. Niektórzy piszą pożegnalne listy albo testament.

Wśród młodzieży myśli samobójcze mogą się przejawiać nadmiernym zainteresowaniem blogami i treściami dotyczącymi samobójstwa i rozważaniami na temat tego, co nas czeka po śmierci. Wszystkie te sygnały są niepokojące i powinny zwrócić uwagę otoczenia.

Depresja jest rozpoznawana dwa razy częściej u kobiet niż u mężczyzn. Jaki wpływ na ten wynik ma niechęć mężczyzn do wizyt u lekarza i rozmowy o przeżywanych emocjach?

To dość złożony problem. Być może kobiety rzeczywiście częściej chorują na depresję niż mężczyźni. Może to wynikać między innymi z uwarunkowań hormonalnych, ale też konfliktu ról, z którego doświadczają w obecnym społeczeństwie. Z jednej strony wymaga się od nich bycia idealnymi matkami i żonami, a równocześnie zawsze zadbanymi kobietami sukcesu, które będą perfekcyjnie wywiązywać się z kierowniczego stanowiska w firmie.

Kolejnym aspektem mającym wpływ na taki obraz jest proces wychowania. Dziewczynki nadal częściej niż chłopcy są zachęcane do okazywania emocji i inaczej traktowane, gdy je wyrażają. Na przykład, kiedy dziewczynka zacznie płakać, zostanie przytulona, tymczasem chłopiec usłyszy: „Przestań się mazać”. Powoli się to zmienia, ale jednak nadal funkcjonuje. Uwarunkowania kulturowe i stereotyp silnego mężczyzny powodują, że mężczyźni rzadziej niż kobiety proszą o pomoc i zgłaszają się ze swoimi problemami do specjalistów.

Co więcej, podczas retrospektywnych badań, w których sprawdza się, czy ktoś miał objawy depresji, kobiety relacjonują więcej objawów, więc łatwiej jest im przypisać spełnianie kryteriów diagnostycznych niż mężczyznom, którzy tych objawów przytaczają mniej.

Co charakteryzuje próby samobójcze osób młodych i starszych?

U młodych osób próba samobójcza często bywa wołaniem o pomoc, które niestety może się skończyć tragicznie. Niejednokrotnie jest krzykiem rozpaczy, a nie wyrazem prawdziwej chęci odejścia.

Inaczej jest u osób starszych, u których zamach na własne życie często jest rzeczywistą wolą jego zakończenia. U tych pacjentów współwystępowanie depresji z różnymi chorobami somatycznymi istotnie zwiększa ryzyko dokonania samobójstwa w stosunku do próby samobójczej. Osoba starsza i chora, podejmująca próbę samobójczą np. przez nadużycie leków, ma mniejsze szanse na odratowanie, niż osoba młoda i nieobciążona somatycznie, która podejmie te same działania.

Jednak wciąż rośnie liczba osób młodych, które chorują na depresję – dlaczego tak się dzieje?

Sama się nad tym zastanawiam i jestem pewna tylko tego, że nie ma prostej odpowiedzi. Z pewnością duży wpływ na to mają okoliczności społeczno-psychologiczne, w jakich znajduje się młody człowiek. Funkcjonuje on w świecie, który stawia mu duże oczekiwania i wymagania, zewsząd bodźcuje go swoją otwartością, paletą możliwości i dróg do wyboru. Jednocześnie od najmłodszych lat doświadcza on wyścigu szczurów i dużego przeciążenia zajęciami dnia codziennego.

Kolejnym aspektem jest kryzys rodziny, czy też jej niesformalizowany rozpad, polegający np. na zarobkowej pracy jednego z rodziców za granicą i pojawianiu w rodzinnym życiu raz w miesiącu. Rodzina tworzy w ten sposób pozorną wspólnotę, jednak dzieci są wychowywane głównie przez jednego rodzica, a nie dwóch. To są niebezpieczeństwa często dziś bagatelizowane przez powszechność tych zjawisk, a jednak negatywnie wpływające na rozwój młodego człowieka.

Dodatkową trudnością, z którą boryka się młodzież, jest kryzys autorytetów. Wiele autorytetów jest szkalowanych i deprecjonowanych, więc współczesny nastolatek nie wie, co jest prawdą, komu uwierzyć, i czasem dochodzi do wniosku, że najlepiej nie ufać nikomu. Niszczone są też autorytety zawodowe, np. lekarza czy nauczyciela – nie uważa się ich za profesję powszechnego zaufania i szacunku. Coraz częściej młodzież odwraca się także od Kościoła, widząc w nim niespójność i hipokryzję. Młody człowiek poszukuje wypełnienia pustki duchowej i gdy styka się z fałszem, buntuje się przeciw niemu, ale instynktownie wciąż szuka, czym ją wypełnić. Kiedy to znajduje – niekoniecznie dobrze mu służy.

Pojedyncze z opisanych zjawisk oczywiście nie determinują depresji, ale są to warunki, w których często dojrzewa współczesna młodzież, a przecież z całą pewnością nie służą jej optymalnemu rozwojowi. Co ważniejsze – często wynika z nich ogromna samotność. Staje się ona jeszcze bardziej wyrazista w kontraście do „życia” prezentowanego w mediach społecznościowych. Mając tysiąc znajomych na portalu, czasem brak jednego, z którym mogłoby się otwarcie porozmawiać twarzą w twarz.

Coraz częściej depresja nie jest jedyną chorobą, na którą cierpi pacjent. To, co obecnie najczęściej występuje, to współchorobowość.

Czasem depresji towarzyszy uzależnienie od alkoholu – może być ono konsekwencją, prób samoleczenia i przeżywanego cierpienia psychicznego. Szczególnie często bywa tak u cierpiących na depresję mężczyzn. Ta zależność może występować także w odwrotnym kierunku – u osób uzależnionych mogą pojawić się stany depresyjne.

Poprzez współwystępowanie tych chorób narasta poczucie beznadziejności i ryzyko samobójstwa. Czasem słyszę od swoich pacjentów słowa o przeżywanym przez nich poczuciu winy spowodowanego tym, że chorują, np.: „Mojej rodzinie byłoby lepiej, gdyby mnie nie było”. To bardzo znamienne słowa, których nie można zignorować.

Stan depresyjny nasila też percepcję bólu. Jak ta zależność wpływa na osoby cierpiące z powodu przewlekłego bólu i depresji?

Kiedyś zrobiono proste, ale ilustratywne badanie u pacjentów po kilku dniach od nieskomplikowanych zabiegów chirurgicznych (np. appendektomii), polegające na zbadaniu nasilenia bólu i objawów depresyjnych. Okazało się, że subiektywne odczuwanie bólu korelowało z nasileniem objawów depresyjnych i było znacznie większe u pacjentów, którzy cierpieli z powodu depresji. Kiedy ktoś przewlekle odczuwa dolegliwości bólowe, a jednocześnie towarzyszy temu depresja – ból jest znacznie silniej doświadczany. Dlatego u takich pacjentów ryzyko samobójstwa jest zwiększone.

Czemu ma służyć Światowy Dzień Walki z Depresją obchodzony w lutym?

Myślę, że jego kluczowym celem jest pogłębianie świadomości wśród lekarzy, rodzin pacjentów i reszty społeczeństwa oraz wsparcie dla osób chorujących.

Wiele chorób somatycznych zwiększa ryzyko zachorowania na depresję, natomiast depresja zwiększa ryzyko zachorowania na nie. Na przykład, kiedy zbadano związki depresji z chorobą niedokrwienną serca, okazało się że poprzez różne mechanizmy patofizjologiczne depresja stanowi czynnik ryzyka rozwoju choroby niedokrwiennej serca. Warto edukować lekarzy innych specjalności, m.in. reumatologów, kardiologów, neurologów czy ginekologów, tym bardziej, że w wielu z nich jest gotowość do poznawania podstawowej diagnostyki i leczenia osób cierpiących na depresję.

Dość dużym problemem, a często wciąż nierozpoznawanym, jest depresja poporodowa. Okres poporodowy to czas, kiedy kobieta będzie dbała głównie o dziecko, mniej o siebie. Wówczas lekarzem, z którym z pewnością będzie mieć z nią kontakt, jest pediatra, dlatego właśnie on może zwrócić uwagę na jej stan. Zarówno zaniedbanie dziecka, jak i nadopiekuńczość matki oraz stały lęk o niemowlę mogą świadczyć o jej depresji. Warto, żeby wówczas z nią porozmawiał i skierował do odpowiedniego specjalisty.

Światowy Dzień Walki z Depresją to także dobra okazja, aby powtórzyć, że depresja jest chorobą, diagnozowaną przez lekarza na podstawie określonych kryteriów diagnostycznych. Nie jest chandrą, gorszym dniem czy powodem do wstydu. Każdy jej może doświadczyć, a kiedy kogoś dotyka – nie ujmuje jego wartości ani nie świadczy o jego słabości. Wręcz przeciwnie – osoba, która szuka pomocy i podejmuje walkę z chorobą, wykazuje siłę.

Czego brakuje w polskiej opiece zdrowotnej, jeśli chodzi o osoby chorujące na depresję? Co powinno się zmienić?

Przede wszystkim pacjenci nie mają takiej opieki, jaką mieć powinni, np. dostęp do specjalisty jest bardzo utrudniony, zwłaszcza w małych miejscowościach. Brakuje ciągłości leczenia, która powinna być zapewniona przez różne formy opieki realizowanej zarówno na oddziałach stacjonarnych, jak i dziennych, dostepu do psychoterapii, zapewnienia opieki środowiskowej i ambulatoryjnej.

Kiedy stany depresyjne mają łagodne czy umiarkowane nasilenie, mogą być skutecznie leczone przez lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ). Warunkuje to stan pacjenta – brak tendencji samobójczych, objawów psychotycznych czy poważnych chorób towarzyszących. W wielu przypadkach, najskuteczniejszą pomocą dla osoby chorej – poza farmakoterapią – byłaby psychoterapia, ale jej także brakuje w naszych warunkach. Na refundowaną bardzo długo się czeka, a nie każdego stać na terapię odpłatną.

Na prośbę Naczelnej Izby Lekarskiej (NIL) Polskie Towarzystwo Psychiatryczne realizuje obecnie projekt ukierunkowany na szkolenie lekarzy POZ w zakresie leczenia osób cierpiących na depresję. Dzięki współpracy psychiatrów, lekarzy rodzinnych i NIL zostaną stworzone rekomendacje, które pomogą lekarzom rodzinnym prawidłowo rozpoznawać tę chorobę i leczyć osoby nią dotknięte. W ramach projektu odbędzie się także cykl szkoleń, podczas których będziemy konsultować różnorodne przypadki. Wszystko ma na celu zoptymalizować pomoc chorym, aby byli właściwie diagnozowani i leczeni, a w konsekwencji – aby wzrastała ich jakość i chęć do życia.

Rozmawiała Katarzyna Sajboth-Data

Prof. dr hab. med. Dominika Dudek – psychiatra, profesor nauk medycznych. Kierownik Zakładu Zaburzeń Afektywnych Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Redaktor naczelna czasopisma „Psychiatria Polska”. Autorka kilkuset artykułów naukowych, redaktorka i współautorka licznych monografii (m.in. „Choroba afektywna dwubiegunowa”, „Psychiatria na obcasach” oraz „Ból i depresja”).

23.02.2018
Zobacz także
  • WHO: Za 10 lat depresja będzie najczęstszą chorobą
  • Depresja i psychoza poporodowa
  • Żałoba i depresja w przebiegu żałoby
  • Depresja okołomenopauzalna
  • Depresja
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta