×
COVID-19: wiarygodne źródło wiedzy

Gdy dusza szaleje

dr n. społ. Błażej Kmieciak, Zakład Prawa Medycznego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi
Medycyna Praktyczna Psychiatria 2015/01; mp.pl/poz/psychiatria

Jak cytować: Kmieciak B.: Gdy dusza szaleje. Med. Prakt. Psychiatria, 2015; 1: 77–79

Szaleństwo, psychoza, obłęd: czy są tylko synonimami choroby psychicznej? Być może podobne określenia ukazują ludzkie „stany duszy”. Czy osoba mająca halucynacje może doświadczać przeżyć duchowych, czy też w jakimś sensie mają one charakter urojeniowy?

twarz za pajęczyną
Fot. pixabay.com

(Boska) tajemnica

Z czym kojarzy nam się szpital psychiatryczny? Na podobne pytania zapewne nie ma jednej odpowiedzi. Dla części osób miejsca te są jednymi ze szpitali, do których się trafia, gdy pogorszy się nam zdrowie. Zapewne wielu ludziom placówki te kojarzą się z obrazami filmowymi, które często ukazywały ich smutną rzeczywistość. Spora grupa pytanych może również automatycznie odczuwać lęk, myśląc o „psychozie”. Co pewien czas media donoszą o przestępstwach dokonanych przez osobę, która następnie skierowana została do szpitala psychiatrycznego.
Zatrzymując się nad tym tematem, intuicyjnie dojść można do wniosku, że faktycznie, myśląc o oddziałach, na których leczy się osoby chore psychicznie, odnosimy się do miejsc, które dla społeczeństwa nadal są mniej lub bardziej tajemnicze. Kto bowiem widział osobę chorą na schizofrenię lub depresję? Nie chodzi o objawy, które prowadzą do podobnych stanów, ale o konkretne anomalie, patologie, zniekształcenia, które tożsame są z podobnymi stanami. Być może ktoś widział wirusa, który wywołuje autyzm, albo dostrzegł bakterię prowadzącą do uzależnienia lub anoreksji? Sprawny genetyk lub neurofizjolog zapewne w tym miejscu wniesie protest, uznając, iż w laboratoriach można coraz dokładniej oznaczać zmiany, które prowadzić mogą do pojawienia się „szaleństwa”. To prawda. Nadal jednak choroby psychicznej nie udało nam się „chwycić za rękę”. Nie potrafimy ustalić leczenia, które byłoby skuteczne na przykład u wszystkich pacjentów dotkniętych zaburzeniami afektywnymi, takimi jak mania i depresja. Jak zatem wygląda obłęd, czym jest szaleństwo?
Spacerując po korytarzach omawianych szpitali, spotkać można ludzi smutnych, cierpiących, zamkniętych we własnym świecie. Dostrzec można również osoby przyjęte do szpitala wbrew ich woli oraz tych, wobec których trzeba było użyć przymusu, by „zabezpieczyć ich przed destruktywnymi objawami obłędu”. By w pełni ukazać rzeczywistość oddziałów psychiatrycznych, należy wspomnieć również o pacjentach, którzy walczyli o zdrowie, często „walczyli z samym sobą”. Na oddziałach znajduje się wiele osób, które – ufając lekarzom – jednocześnie powierzyły się Bogu, stwórcy, absolutowi itd. To właśnie w psychiatrii spotyka się najpełniej świat materialny i duchowy. Łączy on najnowszą wiedzę medyczną z niewiedzą dotyczącą głębi myśli pacjenta doświadczającego „raka duszy”. Czy można wejść na chwilę do owego świata?

Nowotwór psychiczny

Kilka miesięcy temu świat obiegła informacja dotycząca samobójczej śmierci amerykańskiego aktora Robina Williamsa. Jak ustalono, chorował on od dłuższego czasu na depresję dwubiegunową, był również uzależniony od narkotyków i alkoholu. Śmierć aktora wywołała szok. Aktor komediowy, człowiek kojarzony z uśmiechem, odbiera sobie życie.
Szesnaście lat temu Williams zagrał w interesującym filmie, który może wyjaśniać „fenomen jego śmierci”. W 1998 roku do kin wszedł film „Między piekłem a niebem”. W filmie tym Williams gra lekarza, którego żona popełnia samobójstwo. Jest to fantastyczny obraz ukazujący wędrówkę głównego bohatera do piekła, do którego po śmierci trafia jego ukochana. We wspomnianej produkcji ukazano rzeczywistość duchową depresji, która doprowadziła żonę bohatera do targnięcia się na życie. To depresja jest bowiem wspomnianym piekłem. Czeluść nie jest tu przedstawiona jako miejsce, w którym mieszkają liczne demony. Widz domyśla się, iż znajdują się one blisko bohaterów, ale ukazane zostają w postaci wielkiego cierpienia, samotności oraz braku umiejętności wybaczenia sobie i innym.
Wspomniany film oraz samobójcza śmierć Robina Williamsa w sposób dokładny opisują to, co wybitny prof. Antoni Kępiński nazwał „trudem istnienia”. W każdej formie zaburzenia psychicznego ów trud polega na konieczności poznania własnej głębi – głębi, która jest chora, która potrafi przerażać. Działanie to jest jednak niezwykle trudne. Człowiek doświadczający bólu fizycznego ma jego świadomość, potrafi go zlokalizować, określić jego natężenie. W przypadku psychozy często jest to niemożliwe. Człowiek jest odseparowany objawami „opowiadającymi” mu o świecie, którego nie ma. Doskonale przedstawia to inny obraz filmowy, a mianowicie „Piękny umysł”. Świat intryg oraz afer był tą sferą, która dla głównego bohatera stanowiła najistotniejszy element jego życia. Czy w podobnej sytuacji pacjent może doświadczać przeżyć duchowych? Czy może sama psychoza i doświadczane cierpienie są tego typu przeżyciem?

Duchowość psychiczna

Przywołany powyżej prof. Antonii Kępiński w książce „Lęk” zwraca uwagę, że „Choroba jest złem; żeby się od niego uwolnić, trzeba się wewnętrznie oczyścić nie tylko fizycznie, ale i psychicznie”. W innym miejscu psychiatra-filozof zaznacza, że „Psychopatia oznacza cierpienie duszy, czyli w dosłownym znaczeniu tego słowa każdy człowiek jest psychopatą, ponieważ nie ma człowieka, który nigdy by nie cierpiał”. Co ciekawe, zdaniem Kępińskiego aspekt duchowy wyraża się najpełniej w relacji terapeutycznej istniejącej pomiędzy lekarzem a pacjentem: zdarza się bowiem sytuacja, w której pacjenci doświadczający podobnych stanów chorobowych oraz otrzymujący te same leki z różną „prędkością” wracają do zdrowia. Kluczowy jest w tym momencie kontakt nie tyle z lekarzem, ile raczej z osobą lekarza, jego postawą, słowem, wyrazem twarzy, które działają na osobę chorą w sposób leczniczy.
Omawiany kontekst dostrzegalny był w wypowiedziach Jana Pawła II, który przez pewien czas jako biskup krakowski współpracował z Kępińskim. Zdaniem przywołanego papieża, odnosząc się do zaburzeń psychicznych, należy pamiętać, że „Chodzi zaś o ból natury duchowej, a nie tylko o »psychiczny« wymiar bólu, który towarzyszy cierpieniu zarówno moralnemu, jak i fizycznemu. Rozległość i wielorakość cierpienia moralnego jest z pewnością nie mniejsza niż fizycznego, równocześnie zaś zdaje się ono jakby mniej zidentyfikowane i mniej objęte terapią”.* Papież zaznacza, „że nie można ocenić adekwatnie natury ludzkiej ani wymogów ludzkiego spełnienia, dobrostanu psychofizycznego bez poszanowania wymiaru duchowego człowieka”.**
Do podobnych wniosków doszedł w swoich analizach Carl Jung. Wspomniany psychiatra i psycholog stwierdził w jednej ze swoich wypowiedzi, iż na pewnym etapie jego pracy klinicznej u wszystkich zgłaszających się do niego pacjentów dostrzegał problem relacji z osobą Boga: „Mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że każdy z nich (pacjentów – przyp. aut.) był chory, ponieważ zgubił to, co duchowni w każdej epoce przekazywali swym wiernym; żaden z nich nie wyzdrowiał też w pełni, jeśli nie odbudował w sobie tego religijnego spojrzenia na życie”.

Refleksja

W jaki sposób oddzielić życie duchowe od sfery życia psychicznego? Wydaje się, iż podobne działanie jest nie tylko niemożliwe, ale jest wręcz niepotrzebne. Nasze emocje wprost powiązane są z doświadczeniami o charakterze egzystencjalnym. Bóg, stworzyciel, absolut byli zawsze obecni w praktyce psychiatrycznej. Pacjenci widzieli w stanie zaostrzenia choroby osoby świętych oraz doświadczali urojeń owładnięcia. Podobne objawy zapewne większość psychiatrów dostrzegła już w swojej praktyce. Z drugiej jednak strony doświadczenie wiary jest częstokroć tym elementem, który daje siłę, sprawia, iż pacjent nie traci nadziei na wyzdrowienie.
Czy wiara może być urojona? Czy przeżycia duchowe mogą stanowić jedynie element zaburzonego postrzegania rzeczywistości? Próbując rozstrzygnąć te kwestie, warto pamiętać, iż współczesna psychiatria nie jest w stanie odpowiedzieć na wiele pytań, które nadal sobie stawia. Jak to się dzieje, że część pacjentów reaguje na lek, a inni w podobnych stanach nie wykazują pozytywnych zmian? W jaki sposób wspomniana powyżej nadzieja może wpływać na przyspieszenie procesu terapii? Jaki mechanizm działa w podobnej sytuacji? Choroba psychiczna jest tym fenomenem, który pokazuje nie tylko to, iż medycyna ma granice – ukazuje przede wszystkim, że człowiek jest pasjonującą tajemnicą, którą zgłębiamy, ale której prawdopodobnie nigdy w pełni nie wyjaśnimy.


* Cytaty z fragmentów dokumentów sporządzonych przez Jana Pawła II zaczerpnięte zostały z kwartalnika: „Postępy Psychiatrii i Neurologii”, 2005, T. 14, nr 2. Jan Paweł II, Fragment Listu apostolskiego Salvifici Doloris o chrześcijańskim sensie ludzkiego cierpienia (Rzym, 11 lutego 1984, w szóstym roku pontyfikatu).
** Jan Paweł II: Wypowiedź na audiencji udzielonej międzynarodowej delegacji psychiatrów (Watykan, 4 stycznia 1993).

20.04.2015
Doradca Medyczny
  • Czy mój problem wymaga pilnej interwencji lekarskiej?
  • Czy i kiedy powinienem zgłosić się do lekarza?
  • Dokąd mam się udać?
+48

w dni powszednie od 8.00 do 18.00
Cena konsultacji 29 zł

Zaprenumeruj newsletter

Na podany adres wysłaliśmy wiadomość z linkiem aktywacyjnym.

Dziękujemy.

Ten adres email jest juz zapisany w naszej bazie, prosimy podać inny adres email.

Na ten adres email wysłaliśmy już wiadomość z linkiem aktywacyjnym, dziękujemy.

Wystąpił błąd, przepraszamy. Prosimy wypełnić formularz ponownie. W razie problemów prosimy o kontakt.

Jeżeli chcesz otrzymywać lokalne informacje zdrowotne podaj kod pocztowy

Nie, dziękuję.
Poradnik świadomego pacjenta