To, co dzieje się teraz w opiece psychologicznej i psychiatrycznej, to jest eksperyment na żywym organizmie. W dodatku, tym najbardziej wrażliwym - mówi Sławomir Makowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Psychologów. - Ktoś wymyślił sobie ideę dotyczącą tworzenia Centrów Zdrowia Psychicznego, poszły odgórne dyspozycje, a efekty oceniać będzie się po fakcie. Nikt niestety nie wziął pod uwagę, że może się to skończyć tym, że znacznie więcej pacjentów nagle trafi do szpitali, bo ich stan się znacząco pogorszy. Wszystko to odbędzie się kosztem pacjentów - ostrzega Makowski.
Fot. Pixabay.com
- W czekającym nas w najbliższych dniach okresie przejściowym sytuacja może być krytyczna, to będzie potężny kryzys - uważa szef OZZP. - U pacjentów z problemami psychicznymi najważniejsza jest stałość relacji z terapeutą. Jeśli tej stałości nie ma, jeśli nie ma zaufania, wtedy wracają wszystkie objawy. Ci pacjenci mogą popaść w depresje, ich psychozy mogą się zaktywizować. I paradoksalnie, Ministerstwo Zdrowia chcąc ograniczyć liczbę hospitalizowanych pacjentów, może osiągnąć wręcz odwrotny skutek. Bo taka centralizacja i tworzenie - powiem wprost - kołchozów do leczenia zaburzeń psychicznych właśnie tym może się skończyć - podkreśla Makowski.
- To jest paradoks, bo założenie było takie, że psychologowie i psychiatrzy mieli "wyjść na ulice", iść za pacjentem. A w praktyce tworzy nam się ogromne ośrodki, ulokowane przy szpitalach, w których są oddziały psychiatryczne, a mniejsze poradnie tracą prawo do przyjmowania pacjentów. To będzie po prostu dramat - twierdzi Makowski..
